Bądź zawsze na bieżąco,
otrzymuj Alert ALTO

Zapisz się do newslettera
Ważne teraz

Tomasz Wagner w roli Partnera wzmacnia podatkową linię biznesową w ALTO

Tomasz Wagner w roli Partnera wzmacnia podatkową linię biznesową w ALTO

Premiera Raportu Made in Poland 2024

Premiera Raportu Made in Poland 2024

Szereg wyróżnień w rankingach ITR World Tax oraz ITR World TP 2024/2025

Szereg wyróżnień w rankingach ITR World Tax oraz ITR World TP 2024/2025

ESG w ALTO – Ewa Solarz pokieruje nową linią biznesową

ESG w ALTO – Ewa Solarz pokieruje nową linią biznesową

Bezpieczeństwo przy kwalifikowaniu towarów / usług w VAT – Wiążąca Informacja Stawkowa

Wprowadzenie WIS jest związane z planowaną rewolucją w systemie VAT, tj. z wprowadzeniem nowej matrycy stawek. Poprzez otrzymanie WIS podatnik będzie wiedział jak sklasyfikować dany towar / usługę na gruncie CN, PKWiU czy PKOB, dla celów poprawnego opodatkowania towaru / usługi na gruncie VAT.

Przede wszystkim więc WIS będzie przydatny do ustalenia właściwej stawki VAT, którą powinien zastosować podatnik, ale nie tylko! Klasyfikacje statystyczne są bowiem również stosowane m.in. w celu ustalenia zakresu zwolnień na gruncie VAT czy obowiązku stosowania split payment. Te kwestie również mogą być objęte WIS.

Co najważniejsze, WIS będzie wydawana w formie decyzji podatkowej i będzie wiążąca dla organów podatkowych. Oznacza to, że w toku ewentualnej kontroli, organ podatkowy nie będzie mógł pominąć klasyfikacji przedstawionej w WIS.

Jest to bardzo korzystna zmiana. Dotychczas bowiem, podatnicy występowali w tym zakresie o interpretacje indywidualne, co często kończyło się odpowiedzią, że klasyfikacja statystyczna nie jest „sprawą podatkową” i nie może być przedmiotem interpretacji. Ostatnio Rzecznik MŚP przedstawił składowi 7 sędziów NSA pytanie prawne czy taka praktyka jest poprawna (możemy się więc spodziewać wydania uchwały w tym zakresie). Otrzymywane opinie wydane przez np. GUS nie były natomiast często uważane za wiążące dla organów podatkowych.

WIS jest wydawane na wniosek, składany do Dyrektora KIS. Do wniosku o WIS – w przeciwieństwie do np. wniosku o interpretację – można załączać wszelkie dokumenty, które pomogą organowi sklasyfikować towar lub usługę, w szczególności fotografie, plany, schematy, katalogi, atesty, instrukcje, informacje od producenta.

Opłata za wniosek wyniesie 40 PLN. Jeśli jednak przedmiotem wniosku będzie tzw. świadczenie kompleksowe (kilka towarów oraz / lub usług, składających się na jedno świadczenie na gruncie VAT) opłata wyniesie 40 PLN x ilość towarów / usług, składających się na to świadczenie.

Wnioskodawca jest też zobowiązany do poniesienia kosztów zleconych przez organ badań lub analiz, niezbędnych do rozpatrzenia wniosku o WIS.

Można mieć nadzieję, że wprowadzenie WIS sprawi, że podatnicy będą mieli większą pewność w kwalifikowaniu oferowanych przez siebie towarów / usług na gruncie VAT – zwłaszcza mając na uwadze najbliższe zmiany w tym zakresie. Z pewnością natomiast, otrzymanie WIS będzie stanowić mocny dowód w dyskusji z organem w trakcie ewentualnej kontroli.

Warsztat podatkowy „PODATKI W DOMACH MAKLERSKICH 2019 / 2020 – AKTUALNE WYZWANIA I PLANOWANE ZMIANY”

 

Zakres tematyczny warsztatu

Wyzwania podatkowe 2019 r. (cz. I)

  • Raportowanie schematów podatkowych (MDR) – przykłady schematów podlegających raportowaniu; identyfikacja podmiotu zobowiązanego do raportowania; wpływ obowiązków MDR na ryzyka członków zarządu i wybranych pracowników instytucji finansowych; jak stworzyć dobrą procedurę raportowania MDR?

Wyzwania podatkowe 2019 r. (cz. II)

  • Nowe zasady poboru podatku u źródła (WHT) – standard należytej staranności, stosowanie przepisów w praktyce przez domy maklerskie.
  • Biała lista podatników – które rachunki podlegają zgłoszeniu (rachunki inwestycyjne, rachunki pieniężne, rachunki wirtualne etc.)?
  • Nowe przepisy dotyczące prowadzenia rejestru akcjonariuszy – wpływ zmian na rozliczenia podatkowe domów maklerskich (m.in. VAT i PIT).

Planowane zmiany w przepisach podatkowych – potencjalny wpływ na instytucje finansowe

  • Możliwe zmiany w obszarze stosowania przepisów: Forum MDR w Ministerstwie Finansów, planowane uproszczenie przepisów WHT od 2020 r.
  • Umowa o współdziałanie – nowe narzędzie współpracy z organami podatkowymi (czy może wpłynąć na sytuację podmiotów z sektora finansowego)?

 

Prowadzący szkolenie

Tobiasz DolnySenior Manager w ALTO, doradca podatkowy i Maciej GruchotStarszy Konsultant w ALTO, doradca podatkowy.

 

Koszt udział w szkoleniu

1000 zł netto (pierwsza osoba) i 600 zł netto (druga i kolejne osoby z jednej instytucji).

Prosimy o wypełnienie formularza zgłoszeniowego do dnia 22 listopada 2019r.

 

*Dokładne miejsce warsztatów zostanie podane uczestnikom drogą mailową po zakończeniu rejestracji.

Można zawierać umowy z fiskusem – umowa o współdziałanie

Czym jest umowa o współdziałanie?

Po wejściu w życie przepisów (lipiec 2020 r.) podatnicy – osiągający ponad 50 mln EUR przychodu – będą mieli możliwość zawarcia z Szefem KAS umowy o współdziałanie w zakresie podatków, która zgodnie z założeniami ma służyć zapewnieniu przestrzegania przez podatnika przepisów prawa podatkowego w warunkach przejrzystości podejmowanych działań oraz wzajemnego zaufania i zrozumienia między organem podatkowym a podatnikiem.

Przykładowymi korzyściami dla podatnika, który podpisze taką umowę będzie m.in. możliwość zawierania z Szefem KAS porozumienia w zakresie dotyczącym szeregu kwestii podatkowych, w tym m.in. interpretacji przepisów podatkowych, ustalania cen transferowych czy braku zasadności zastosowania do jego sprawy GAAR, jak również obniżenie (lub nawet eliminacja) odsetek za zwłokę. Ewentualną kontrolę celno-skarbową u tego podatnika będzie natomiast przeprowadzał Szef KAS.

Z drugiej strony na podatnika zostaną również nałożone obowiązki. Przede wszystkim będzie musiał poddać się audytowi podatkowemu, przeprowadzonemu przez Szefa KAS. Podatnik będzie też zobowiązany do informowania Szefa KAS m.in. o kwestiach podatkowych, które mogą być przedmiotem sporu pomiędzy podatnikiem a fiskusem.

Czy warto?

Pomimo tych obowiązków wydaje się, że w wielu wypadkach warto rozważyć zawarcie umowy o współdziałanie.

Poza formalnymi korzyściami z niej wynikającymi, wydaje się, że pozwoli ona często przeprowadzić z organem dyskusję merytoryczną w zakresie interpretacji jakiejś kwestii podatkowej na „równej stopie”. Argumenty obu stron mogłyby być zatem przedstawiane przed wszczęciem sporu oraz pojawieniem się wszystkich z tym związanych konsekwencji.

Jakie są warunki zawarcia umowy?

Przed zawarciem umowy podatnik będzie musiał się do niej dość gruntownie przygotować. Między innymi koniecznym będzie funkcjonowanie w przedsiębiorstwie wewnętrznych procedur dot. kontroli, zarządzania ryzykiem, etc. w odniesieniu do spraw podatkowych. Braki w tym zakresie lub niewłaściwy poziom tych procedur mogą być podstawą do tego, że Szef KAS nie zgodzi się na zawarcie umowy.

W związku z tym, warto już teraz rozważyć przeprowadzenie przeglądu funkcjonujących w firmie procedur i ewentualnie ich dostosowanie / rozszerzenie. Dokonanie kompleksowej analizy – mając na uwadze skalę przedsiębiorstw, które mogą zawrzeć umowę – na pewno będzie wymagało czasu, który może się okazać istotny, ponieważ Szef KAS ma możliwość w ciągu pierwszych 3 lat ograniczyć do 20 liczbę podmiotów, z którymi podpisze umowę.

Pracownicze programy kapitałowe: ból głowy dla wszystkich

Podatek będzie liczony od zysku wypracowanego na inwestycji w PPK, a ustawodawca dołączył dochody z PPK do kategorii zysków kapitałowych opodatkowanych tzw. podatkiem Belki i dość intensywnie rozbudował część ustawy PIT dotyczącą tego podatku. A zatem dochody z niektórych wypłat z PPK będą opodatkowane podobnie jak odsetki bankowe, zysk z funduszy inwestycyjnych czy dochody z produktów ubezpieczeniowych z komponentem inwestycyjnym. Sama kalkulacja podatku i obowiązki płatnika co do zasady ciążą na instytucji finansowej. Co do zasady, bo np. w PPK sam uczestnik jako podatnik powinien dopilnować zapłaty podatku.

Skoro tematy podatkowe w PPK to przede wszystkim ból głowy instytucji finansowych, to nie zajmują one zbyt mocno pracodawców ani przyszłych uczestników, nic zresztą dziwnego. Najpierw trzeba porządnie zrozumieć, co to jest właściwie PPK i jak to będzie działać. Spróbujmy jednak wrócić do naszego tematu: jak skalkulować koszty przy zwrocie z PPK.

Zwrot zgodnie z ustawą o PPK to wycofanie środków zgromadzonych przed osiągnięciem przez uczestnika PPK 60. roku życia. W pełni opodatkowany zwrot może odbyć się na wniosek uczestnika (art. 105 ustawy o PPK). Dokonywany jest w formie pieniężnej w terminach ustalonych w statucie danej instytucji finansowej obsługującej PPK. Zgodnie z objaśnieniami przygotowanymi przez Ministerstwo Finansów wspólnie z Polskim Funduszem Rozwoju (PFR), zwrot może być tylko całkowity, nie można będzie wycofać środków częściowo.

Gdy zatem uczestnik zawnioskuje o wycofanie środków z PPK, zadaniem instytucji finansowej będzie odpowiednie obliczenie, pobranie i wpłacenie do urzędu skarbowego podatku Belki od wypracowanego zysku na rachunku uczestnika. I tu pojawia się pytanie, jak skalkulować koszty uczestnika dla celów wyliczenia podstawy opodatkowania.

W przepisach ustawy o PIT nie ma definicji wydatków na nabycie jednostek uczestnictwa. Nie ma także precyzyjnych przepisów dotyczących liczenia kosztów przy zwrocie z PPK przed ukończeniem 60. roku życia, w związku z tym są wątpliwości, jaką wartość kosztów można uwzględnić przy liczeniu dochodu i podatku na moment zwrotu z PPK. Czy jako koszty, oprócz wydatków uczestnika stanowiących wprost wpłaty na PPK pochodzące z wynagrodzenia uczestnika, można zaliczyć również pełną wartość wpłat finansowanych przez pracodawcę i wpłat dokonywanych przez Skarb Państwa (wpłata powitalna i wpłaty roczne).

Należy przy tym wskazać, że w przypadku zwrotu wszystkie środki zarejestrowane na subkoncie Skarbu Państwa (tj. wpłaty powitalne i roczne + wypracowany zysk na tych środkach) będą przekazywane na rzecz Skarbu Państwa i traktowane jako przychód Funduszu Pracy. Ponadto 30 proc. środków pieniężnych z subkonta pracodawcy (wpłaty pracodawcy + wypracowany zysk na tych środkach) będą przekazywane do ZUS i traktowane jako przychód Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (sic!). Informacja o przekazanej do ZUS kwocie będzie ewidencjonowana na koncie osoby zatrudnionej jako składka na ubezpieczenie emerytalne.

Mając na uwadze techniczne aspekty kalkulacji podatku, logiczne byłoby w kosztach uczestnika przy kalkulacji dochodu uwzględniać jedynie wydatki na nabycie tych jednostek uczestnictwa, które są umarzane w celu dokonania zwrotu środków pieniężnych na rzecz tego uczestnika – odpowiednio wydatki na nabycie 70 proc. jednostek uczestnictwa pochodzących z wpłat pracodawcy oraz wydatki na nabycie 100 proc. jednostek uczestnictwa pochodzących z wpłat pracownika.

Należy jednak mieć na uwadze, iż zgodnie z wyjaśnieniami PFR zwrot może być jedynie całkowity, a więc wszystkie jednostki na rachunku uczestnika będą umarzane, tj. całość środków zostanie wycofana z rachunku uczestnika. Możemy sobie wyobrazić, iż uczestnik mógłby domagać się potraktowania jako jego kosztu podatkowego wszystkich dokonanych na jego rachunek wydatków na nabycie jednostek uczestnictwa, w tym pochodzących z przekazanych przez Skarb Państwa i pracodawcę składek. Przecież z prawnego punktu widzenia można argumentować, iż to również były „wydatki” pracownika. Na moment otrzymania wpłat od pracodawcy potraktowane byłyby bowiem jako przychód pracownika i odpowiednio opodatkowane (wpłaty od pracodawcy) lub zwolnione z podatku (wpłaty od Skarbu Państwa).

Wprawdzie następnie środki pochodzące z części wpłat pracodawcy i całości wpłat Skarbu Państwa są przekazywane do FUS i Funduszu Pracy, ale to nie powinno pozbawiać pracownika możliwości ekonomicznego wykorzystania wpłat jako kosztów podatkowych.

Powyższe może mieć duże znaczenie przy liczeniu podatku od zysków kapitałowych uczestnika. W wielu sytuacjach mogłoby w ogóle nie dojść do powstania dochodu i konieczności zapłacenia podatku Belki od zysków na inwestycji w PPK. Będzie to więc niebawem bardzo istotne zagadnienie opodatkowania wypłaty w postaci zwrotu z PPK.

Jak ustalić koszty podatkowe, jeśli nastąpi zwrot z PPK

Jednym z kluczowych tematów związanych z pracowniczymi planami kapitałowymi jest sposób kalkulowania dochodu w przypadku niektórych rodzajów wypłat z PPK. Zasadniczo bowiem wypłaty środków z PPK podlegają zwolnieniu z podatku dochodowego. Ale pamiętajmy, że w przypadku niektórych rodzajów wypłat, w szczególności niespełniających celu gromadzenia środków w programie PPK, więc zwrot z PPK przed ukończeniem 60. roku życia czy wypłata po ukończeniu tego wieku, ale szybciej niż w okresie dziesięciu lat (tu częściowo), należy obliczyć i zapłacić podatek dochodowy.

Podatek będzie liczony od zysku wypracowanego na inwestycji w PPK, a ustawodawca dołączył dochody z PPK do kategorii zysków kapitałowych opodatkowanych tzw. podatkiem Belki i dość intensywnie rozbudował część ustawy PIT dotyczącej tego podatku. A zatem dochody z niektórych wypłat z PPK będą opodatkowane podobnie jak odsetki bankowe, zysk z funduszy inwestycyjnych czy dochody z produktów ubezpieczeniowych z komponentem inwestycyjnym. Sama kalkulacja podatku i obowiązki płatnika w tym przypadku co do zasady ciążą na instytucji finansowej. Co do zasady, gdyż np. w przypadku PPK widzimy także wyjątek – kiedy to sam uczestnik jako podatnik powinien dopilnować zapłaty podatku, ale o tym w kolejnym artykule o podatkowych aspektach PPK.

BÓL GŁOWY INSTYTUCJI FINANSOWYCH

Skoro tematy podatkowe w zakresie PPK to przede wszystkim ból głowy instytucji finansowych, to w praktyce nie zajmują one zbyt mocno pracodawców ani przyszłych uczestników, nic zresztą dziwnego, najpierw trzeba porządnie zrozumieć, co to jest właściwie PPK i jak to będzie działać. Spróbujmy jednak wrócić do naszego tematu: jak należy skalkulować koszty przy zwrocie z PPK.

ZWROT TO WYCOFANIE

Po pierwsze, co to jest zwrot? Zwrot zgodnie z ustawą o PPK to wycofanie środków zgromadzonych w PPK przed osiągnięciem przez uczestnika PPK 60. roku życia. W pełni opodatkowany zwrot, o którym tutaj mówimy, może odbyć się na wniosek uczestnika (art. 105 ustawy o PPK). Zwrot dokonywany jest w formie pieniężnej w terminach ustalonych w statucie danej instytucji finansowej obsługującej PPK. Zgodnie z objaśnieniami przygotowanymi przez Ministerstwo Finansów wspólnie z PFR, zwrot może być tylko całkowity, nie można będzie zatem wycofać środków jedynie częściowo.

W przypadku zatem, gdy uczestnik zawnioskuje o wycofanie środków z PPK, zadaniem instytucji finansowej będzie odpowiednie obliczenie, pobranie i wpłacenie do urzędu skarbowego podatku Belki od wypracowanego zysku na rachunku uczestnika PPK. I tu pojawia się pytanie, jak należy skalkulować koszty uczestnika dla celów wyliczenia podstawy opodatkowania.

Zwróćmy uwagę na brak w przepisach ustawy PIT definicji wydatków na nabycie jednostek uczestnictwa. Brak jest także precyzyjnych przepisów dotyczących liczenia kosztów przy zwrocie z PPK przed ukończeniem 60. roku życia, w związku z tym istnieją wątpliwości, jaką wartość kosztów można uwzględnić przy liczeniu dochodu i podatku na moment zwrotu z PPK. Czyli: czy do kosztów, oprócz wydatków uczestnika stanowiących wprost wpłaty na PPK pochodzące z wynagrodzenia uczestnika, można wziąć również pełną wartość wpłat finansowanych przez pracodawcę i wpłat dokonywanych przez Skarb Państwa (wpłata powitalna i wpłaty roczne).

FUNDUSZ PRACY MA PRZYCHÓD

Należy przy tym wskazać, że w przypadku zwrotu wszystkie środki zarejestrowane na subkoncie Skarbu Państwa (tj. wpłaty powitalne i roczne + wypracowany zysk na tych środkach) będą podlegały przekazaniu na rzecz Skarbu Państwa i traktowane jako przychód Funduszu Pracy. Ponadto 30 proc. środków pieniężnych z subkonta pracodawcy (wpłaty pracodawcy plus wypracowany zysk na tych środkach) będą podlegały przekazaniu do ZUS i traktowane jako przychód Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (sic!). Informacja o przekazanej do ZUS kwocie będzie ewidencjonowana na koncie osoby zatrudnionej jako składka na ubezpieczenie emerytalne.

Mając na uwadze techniczne aspekty kalkulacji podatku, logiczne byłoby podejście, zgodnie z którym do kosztów uczestnika przy kalkulacji dochodu uwzględniamy jedynie wydatki na nabycie tych jednostek uczestnictwa, które podlegają umorzeniu w celu dokonania zwrotu środków pieniężnych na rzecz tego uczestnika – czyli odpowiednio wydatki na nabycie 70 proc. jednostek uczestnictwa pochodzących z wpłat pracodawcy oraz wydatki na nabycie 100 proc. jednostek uczestnictwa pochodzących z wpłat pracownika.

DO UMORZENIA

Jednak należy mieć na uwadze, że zgodnie z wyjaśnieniami PFR zwrot może być jedynie całkowity, a więc wszystkie jednostki na rachunku uczestnika będą podlegały umorzeniu, tj. całość środków zostanie wycofana z rachunku uczestnika. W takim przypadku, możemy sobie wyobrazić, iż uczestnik mógłby domagać się, aby potraktować jako jego koszt podatkowy wszystkie dokonane na jego rachunek wydatki na nabycie jednostek uczestnictwa, w tym wydatki pochodzące z przekazanych przez Skarb Państwa i pracodawcę składek. Przecież z prawnego punktu widzenia można by argumentować, iż to również były „wydatki” pracownika. Na moment otrzymania wpłat od pracodawcy wpłaty te potraktowane były bowiem jako przychód pracownika i odpowiednio opodatkowane (wpłaty od pracodawcy) lub zwolnione z podatku (wpłaty od Skarbu Państwa).

Fakt, iż następnie środki pochodzące z części wpłat pracodawcy i całości wpłat Skarbu Państwa podlegają przekazaniu do FUS i Funduszu Pracy nie powinno pozbawiać pracownika możliwości ekonomicznego wykorzystania wpłat jako kosztów podatkowych.

Powyższe może mieć bardzo istotne znaczenie przy liczeniu podatku od zysków kapitałowych uczestnika, w przypadku możliwości uwzględnienia całości kosztów w wielu sytuacjach mogłoby w ogóle nie dojść do powstania dochodu i konieczności zapłacenia podatku Belki od zysków na inwestycji w PPK. A zatem będzie to niebawem bardzo istotne zagadnienie w zakresie opodatkowania wypłaty w postaci zwrotu z PPK.

Aleksandra Bońkowska na łamach Pulsu Biznesu komentuje – PPK vs PPE

Sierpień 1997 r. to pamiętna data dla polskiego systemu emerytalnego. Uchwalono wtedy ustawę o otwartych funduszach emerytalnych (OFE). Kilka dni wcześniej przyjęta została inna ustawa będąca częścią ówczesnej reformy. Wprowadzała jedną z nóg tzw. III filaru systemu emerytalnego, a więc dobrowolnego oszczędzania na emeryturę — pracownicze programy emerytalne (PPE). Formalnie można je było tworzyć od 1 stycznia 1999 r. Na początku tego roku minęło 20 lat PPE. Trudno je jednak uznać za popularne instrumenty.

Na dzień 4 października 2018 r. aktywnych było nieco ponad 1,1 tys. PPE. Jednak tego dnia uchwalona została ustawa o pracowniczych planach kapitałowych (PPK), która pozwala nie uruchamiać PPK, jeśli w przedsiębiorstwie funkcjonuje PPE ze składką nie mniejszą niż 3,5 proc. wynagrodzenia. Ta wymienność spowodowała eksplozję zainteresowania PPE. Od uchwalenia ustawy o PPK liczba wpisów do rejestru PPE wzrosła o 34 proc. Aktywnych jest obecnie ponad 1,5 tys. takich programów.

Setki umów dla trzech

Nowych klientów w segmencie PPE pozyskuje w zasadzie tylko trzech graczy: NN Investment Partners TFI, PKO TFI oraz TFI PZU. Na tę trójkę przypada łącznie 83 proc. z około 400 nowych umów. W efekcie struktura rynku PPE istotnie się zmieniła. Grupa PZU nadal bezapelacyjnie przewodzi, ale jej udział w rynku pod względem liczby umów nieco zmalał. Drugie miejsce objęło NN, które wcześniej szło łeb w łeb z Avivą. Pod względem liczby umów udział tej ostatniej firmy w rynku zmalał i jest obecnie równy grupie PKO BP, która zwiększyła stan posiadania o 3 pkt proc. Posługiwanie się markami grup finansowych nie jest przypadkowe: choć obecnie w walce o rynek dominują TFI, to na przestrzeni lat wiele umów podpisały towarzystwa ubezpieczeniowe. Oferowały ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Nawet mało kojarzona z ubezpieczeniami grupa PKO BP ma na koncie umowy podpisywane przez PKO Życie Towarzystwo Ubezpieczeniowe.

Analizowanie rynku pod względem liczby umów ma wady. Duże firmy podpisują niekiedy po kilka umów, osobno dla poszczególnych spółek z grupy, a nawet mniej formalnych jednostek organizacyjnych. Wystarczy wspomnieć umowy PZU ze znaną z kukurydzy i groszku w puszkach Bonduelle Polska. W 2019 r. osobne PPE uruchomiono tam dla każdego z dwóch zakładów produkcyjnych oraz administracyjnej centrali. Z drugiej strony różne spółki jednej firmy potrafią mieć różnych operatorów PPE. Przykładem może być energetyczna Enea. PPE dla jej pracowników prowadzą Aviva, Investors TFI i PZU. Dane dotyczące liczby umów są jednak jedynymi dostępnymi w podziale na poszczególne instytucje finansowe i niewątpliwie odzwierciedlają wzrost zainteresowania PPE.

Na koniec 2017 r. (najnowsze dostępne dane) we wszystkich PPE łącznie zgromadzono 12,6 mld zł. Co do zasady pieniądze na konta uczestników PPE wpłacają pracodawcy. Ponad połowa uruchomionych wtedy PPE miała bez wątpienia składkę podstawową przekraczają próg zwolnienia z PPK. Jak dużo — trudno oszacować, choćby dlatego, że 27 proc. PPE miało składkę ustaloną kwotowo, a nie jako procent wynagrodzenia.

Rynek pracownika

Warto zwrócić uwagę, że 31,5 proc. PPE aktywnych w 2017 r. miało składkę w wysokości 7 proc., a więc dwukrotnie przekraczająca próg zwalniający z uruchomieniaPPK. PPE z taką składką można też potraktować jako bonus dla pracownika. I tym instytucje finansowe tłumaczą nagły wzrost zainteresowania PPE po uchwaleniu, a nawet w trakcie prac nad ustawą o PPK.

— Pod względem składki PPK jest tańsze dla pracodawcy. Ale obecnie mamy do czynienia z większym rynkiem pracownika niż pracodawcy. W takiej sytuacji pojawiają się dodatkowe argumenty za PPE. PPE można przedstawić jako profit. Pracodawca może powiedzieć, że płaci więcej i w przeciwieństwie do PPK — będącego systemem powszechnym — cała składaka jest po jego stronie — tłumaczy Remigiusz Nawrat, wiceprezes PKO TFI.

— Pracodawcy szukają różnego rodzaju korzyści dla pracowników. Równocześnie zmienia się świadomość. Coraz częściej zatrudnieni widzą potrzebę budowania kapitału na emeryturę. W umowach, które obecnie podpisujemy, składka wynosi najczęściej 3,5 proc., a nawet więcej. Natomiast wśród pracodawców, którzy mają u nas od lat PPE ze składką niższą niż 3,5 proc., są także firmy, które podjęły decyzję o niepodwyższaniu składki i wprowadzeniu równolegle PPK — mówi Agnieszka Jaworska-Martycz, dyrektor ds. klientów instytucjonalnych NN Investment Partners TFI.

Aleksandra Bońkowska, partner w Alto Tax, również dostrzega potencjał PPE jako profitu dla pracowników. Zwraca uwagę, że pracodawca może objąć tym programem nie wszystkich, ale tylko wybranych zatrudnionych. Jednak zainteresowanie PPE tłumaczy przede wszystkim niechęcią do PPK, które jako program powszechny wiąże się z większymi obciążeniami biurokratyczno-administracyjnymi po stronie pracodawcy.

Informatyzacja rozliczeń podatkowych. Nowe możliwości, duży kłopot.

Teraz to projekt IT, który na spotkaniach gromadzi pracowników operacyjnych (np. działu księgowości) i sponsora, czyli dyrektora finansowego lub dyrektora działu IT. Im szerszy proces w spółce, tym więcej zainteresowanych (czyli docelowych użytkowników oprogramowania).

Wniosek? Kolejnym wyzwaniem dla przedsiębiorców staje się wewnętrzne zarządzanie procesem wdrażania poszczególnych „pomysłów” informatycznych, wprowadzanych przez legislatora.

Czy można lepiej przygotować się do kolejnych zmian w obszarze informatyzacji raportowania do urzędów? Oczywiście. Warto jednak wcześniej zastanowić się, gdzie popełniamy błąd, jeśli dotychczasowy proces kojarzy nam się wyłącznie z koszmarem. Dzięki temu – zaryzykujemy tezę – kolejne lata informatyzacji raportowania przestaną być wyzwaniem.

Więcej w dzisiejszym wydaniu DGP.

Ulga na walkę ze smogiem: dziesięć podatkowych pułapek

Wymiana pieca, założenie nowych okien czy montaż kolektorów słonecznych – takie inwestycje uprawniają do podatkowej ulgi. Obowiązuje od 1 stycznia br. i polega na pomniejszeniu dochodu o ekologiczne wydatki. Ma zachęcić obywateli do dbania o środowisko. Ministerstwo Finansów wydało właśnie oficjalne objaśnienia w tej sprawie.

– I okazuje się, że wcale nie jest tak kolorowo. Ulga ma dużo warunków, a na inwestorów czeka wiele pułapek – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA.

 

Kto, co i kiedy

– Po pierwsze: z ulgi może skorzystać tylko właściciel lub współwłaściciel domu. Jeśli inwestor nie ma takiego tytułu, nie odliczy wydatków – przestrzega ministerstwo.

– Załóżmy, że ekologiczną inwestycję przeprowadzają dzieci mieszkające w domu rodziców. Nici z ulgi – mówi Grzegorz Gębka.

– Po drugie: dom musi być jednorodzinny. Resort finansów podaje przykład osoby, która wymienia stare piece węglowe na nowe.

Czy skorzysta z ulgi? Nie, bo inwestycja jest przeprowadzana w wielorodzinnej kamienicy.

– Po trzecie: nie odliczymy wydatków poniesionych w trakcie budowy domu. Musi być już wybudowany – podkreśla Ministerstwo Finansów.

– Po czwarte: dom może mieć część użytkową, ale nie powinna ona przekraczać 30 proc. całej powierzchni. Jeśli więc połowę budynku zajmuje sklep, właściciel nie skorzysta z ulgi.

– Po piąte: odliczymy tylko wydatki na zakupy wymienione w rozporządzeniu ministra inwestycji i rozwoju określającym rodzaje materiałów budowlanych, urządzeń i usług związanych z realizacją przedsięwzięcia termomodernizacyjnego. Przykład: ulga jest na wymianę okien, ale nie samych szyb (nawet jeśli dzięki nim ograniczymy straty ciepła).

– Po szóste: na inwestycję mamy trzy kolejne lata (licząc od końca roku, w którym poniesiono pierwszy wydatek). Ministerstwo podaje przykład: właściciel domu kupił w styczniu 2019 r. styropian na docieplenie ścian zewnętrznych. Jeśli nie zakończy całego przedsięwzięcia termomodernizacyjnego do grudnia 2022 r., będzie musiał oddać ulgę.

– Po siódme: preferencja ma limit. Kwota odliczenia nie może przekroczyć 53 tys. zł. Jeśli posiadamy kilka domów, trzeba zsumować wszystkie inwestycje.

– Po ósme: ulga nie przysługuje, jeżeli koszty wymiany ogrzewania zostały inwestorowi oddane, np. ze środków wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Gdy zwrot nastąpił już po roku, w którym skorzystał z preferencji, musi doliczyć do bieżącego dochodu kwoty, jakie wcześniej odliczył.

– Po dziewiąte: wydatki muszą być udokumentowane. Potrzebne są faktury wystawione przez podatnika VAT (który nie korzysta ze zwolnienia).

– I na koniec dziesiąta pułapka: nie ma możliwości odliczenia wydatków, które w jakiejkolwiek formie pomniejszyły już nasze zobowiązanie podatkowe. Przykład z objaśnień: nie można skorzystać z ulgi, jeśli ten sam wydatek był rozliczony w ramach tzw. ulgi mieszkaniowej (chodzi o zwolnienie z PIT dochodu ze sprzedaży nieruchomości).

 

Lektura obowiązkowa

– Oczywiście podatnicy nie muszą się stosować do objaśnień resortu finansów – podsumowuje Grzegorz Gębka. – Koniecznie jednak muszą sprawdzić, czy spełniają warunki ulgi. Inaczej może ich spotkać przykra niespodzianka.

Przypomnijmy, że wydatki poniesione na termomodernizację wykazuje się w zeznaniu składanym za rok, w którym zostały poniesione.

Z ulgi skorzystają też ci, którzy rozpoczęli inwestycję przed 1 stycznia 2019 r. Odliczą jednak tylko wydatki poniesione od tego dnia.

Jeśli kwota przysługującej ulgi jest wyższa niż dochód z danego roku, można ją przenieść na następne lata.

Preferencja przysługuje nie tylko tym, którzy rozliczają się na podstawie ustawy o PIT, ale także ryczałtowcom.

 

Opinia dla „rzeczpospolitej”

Piotr Wołkowicz, radca prawny, menedżer w ALTO

Uważam, że ulga na walkę ze smogiem to dobry pomysł. Oczywiście zwolennicy prostego prawa powiedzą, że kolejna preferencja jest komplikowaniem systemu podatkowego. Ale akurat to rozwiązanie jest potrzebne. Nowe przepisy są podyktowane koniecznością walki z zanieczyszczeniem powietrza. Mają zachęcić społeczeństwo do ekologicznych inwestycji, mówiąc prościej, do wzięcia spraw w swoje ręce. Miejmy nadzieję, że skutecznie.

Byleby tylko skarbówka nie rzucała inwestorom kłód pod nogi. Ulga ma dużo warunków i obostrzeń (co pokazują opisywane objaśnienia Ministerstwa Finansów) i na pewno przy jej stosowaniu pojawią się wątpliwości.

Bardzo ważne jest, żeby fiskus rozstrzygał je na korzyść podatników. Inaczej nowa preferencja może pozostać tylko na papierze.

Aleksandra Bońkowska: zapotrzebowanie na usługi doradców podatkowych nie spadnie

Mamy w ostatnim czasie wysyp nowych regulacji podatkowych. Jak to wypływa na rynek doradztwa?

Istotna jest nie tylko ogromna liczba nowych przepisów, ale także tempo wprowadzania zmian. Są wdrażane tak szybko, że przedsiębiorcy nie są w stanie komfortowo prowadzić biznesu bez wsparcia doradców podatkowych. Dlatego zapotrzebowanie na nasze usługi nieustannie rośnie i nic nie wskazuje, by świetna koniunktura miała się skończyć.

W jakim kierunku będzie rozwijał się ten rynek?

Kluczowym trendem pozostanie cyfryzacja i automatyzacja usług doradztwa. Korzystając z nowoczesnych technologii, można zautomatyzować coraz więcej zadań powtarzalnych, niewymagających kreatywnych działań. Dlatego firmy doradztwa podatkowego nie unikną inwestycji w narzędzia informatyczne wspomagające ich pracę. Taką tendencję wymusza również Ministerstwo Finansów, wprowadzając np. Jednolity Plik Kontrolny, raportowanie schematów podatkowych (MDR) czy elektroniczne sprawozdania finansowe. Z drugiej strony nadal potrzebne będą „tradycyjne” usługi, jak np. pisanie opinii dla klientów, wyznaczających kierunek interpretacji nowych przepisów.

Jak dużym zespołem powinna dysponować firma doradztwa podatkowego, by sprostać tym wyzwaniom?

Na rynku jest miejsce dla wszystkich. Uważam jednak, że największy, wręcz nieograniczony potencjał rozwoju mają firmy doradcze średniej wielkości. Dlatego zdecydowałam się odejść po 15 latach z jednej z firm wielkiej czwórki i dołączyć do ALTO. Średnie firmy mogą obsługiwać różnych klientów, od małych przedsiębiorstw po duże korporacje, zapewniając im kompleksowe wsparcie. Co ważne, cały czas inwestują w nowe technologie, na co nie mogą sobie pozwolić mniejsze podmioty. Ich ogromną zaletą jest też szybka wymiana informacji. Tu problemem klienta na bieżąco zajmuje się interdyscyplinarny zespół złożony z prawników, ekonomistów i często specjalistów IT. To bardzo istotne, by w nowoczesnym doradztwie rozumieć złożoność potrzeb klienta i mieć zasoby, aby wyjść tym potrzebom naprzeciw.

A w największych firmach?

Firmy z wielkiej czwórki same dostrzegły, że ich problemem bywa wydłużony proces podejmowania decyzji. Dlatego wprowadzają dedykowane grupy zajmujące się kompleksową obsługą klientów, by zaoszczędzić im wędrówki między poszczególnymi działami. Utrudnieniem jest jednak wprowadzony dwa lata temu zakaz łączenia usług audytu z doradztwem dla klientów z branży finansowej czy spółek notowanych na giełdzie. Z tego względu, pracując w wielkiej czwórce, musiałam pożegnać się z grupą klientów, których obsługiwałam od kilkunastu lat. Takich ograniczeń nie mają mniejsze organizacje, które nie oferują usług audytowych.

Czy najmniejsze podmioty są skazane na konsolidację?

Mniejsze, często działające lokalnie firmy doradztwa nie znikną z rynku. Jest dużo mikroprzedsiębiorstw, które cenią sobie współpracę z takimi podmiotami i nie potrzebują wyspecjalizowanych doradców. Jednak z bardziej skomplikowanymi problemami przedsiębiorcy będą się zwracać do większych kancelarii. Istotny na rynku aspekt to także specjalizacja sektorowa, dysponowanie dogłębną wiedzą o problemach podatkowych dla danej branży, tutaj duże i średnie firmy mogą sobie na to pozwolić, mniejsze mogą mieć trudniej.
Reklama

Czego należy się spodziewać w dalszej perspektywie? Czy za kilka–kilkanaście lat technologie nie odbiorą pracy doradcom?

Nowe technologie mogą nam tylko pomóc. Wspierają pracę doradców, by była bardziej efektywna. Nie uważam, by spadło zapotrzebowanie na usługi doradztwa. Przeciwnie, pracy będzie coraz więcej. Wciąż pojawiają się nowe zdarzenia gospodarcze, których przepisy nie obejmują, jak np. w ostatnich latach wirtualne waluty. Wiele pracy będą też generować przepisy międzynarodowe i nowe umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Wyzwaniem będzie również wdrożenie podatku cyfrowego. Należy też pamiętać, że wprowadzane obecnie zmiany są absolutną nowością. Dopiero za jakiś czas pojawią się interpretacje na ich temat oraz orzecznictwo sądów administracyjnych. Także w tym zakresie klienci będą szukać naszej pomocy.

Z tego wniosek dla młodych prawników i ekonomistów, że warto wybrać tę profesję.

To zawód, który ma znakomite perspektywy. Doradców podatkowych zatrudniają nie tylko kancelarie świadczące usługi doradztwa. Coraz częściej przedsiębiorstwa z różnych branż poszukują wewnętrznych doradców – tax menedżerów – którzy koordynują kwestie podatkowe i rozwiązanie bardziej skomplikowanych problemów powierzają firmom zewnętrznym. To istotny trend, który ostatnio jest coraz bardziej widoczny. Dotychczas podatkami w firmach często zajmowali się główni księgowi. Teraz wielu moich kolegów zostaje doradcami in-house, by być bliżej biznesu. Pamiętajmy też, że zawód doradcy podatkowego jest wybierany także przez absolwentów innych kierunków, co bardzo cieszy. Ważne jest, aby młodym doradcom zaoferować najlepsze możliwości rozwoju i pracy blisko klienta.

Artykuł opublikowany został w Rzeczpospolitej w dniu 30 maja 2019 r.